wtorek, 15 kwietnia 2014

Epizod 73: Wysadzenie budynku żandarmerii - Stanisław Sławiński

          10 września 1906 roku około godziny osiemnastej potężny wybuch zatrząsł budynkami przy placu Sołtana. Drewniany barak żandarmerii carskiej przy ulicy Wiskickiej, złożył się jak domek z kart. 

Znajdowało się w nim dziesięciu żandarmów, łącznie z komendantem posterunku, który był jednym z głównych celów akcji. Denis Cybulski został ciężko ranny, a po kilku dniach zmarł. Sześciu innych, Jan Midzik, Ilja Komaruk, Jan Godyński, Płaton Seutenko, Siemion Danilczuk oraz Groszkiewicz odnieśli obrażenia. Wśród tego rumoru i zgliszcz oszołomiony młody człowiek podnosił się z bruku. Siła eksplozcji powaliła go na ziemię i całkowicie zdezorientowała. Ten któtki moment zawahania zadecydował o dalszych, tragicznych losach wielu osób. Nieznając terenu, miast skierować się z kierunku dworca kolejowego, pobiegł w przeciwnym. Prosto w paszczę lwa. Ta krótka chwila spowodowała, iż jeden z żandarmów zdążył oddać strzały do uciekającego człowieka. Dwie kule trafiły go w plecy. Wpadając w ulicę Parkową natknął się na zaalarmowany wybuchem oddział Kozaków, który właśnie zmierzał w kierunku placu. Ostrzeliwywany przez żołnierzy carskich ukrył się w pobliskim budynku. Pech chciał, że był to mieszkanie inżyniera Kestena, wyższego urzędnika z zakładów żyrardowskich. Zaalarmowani przez służbę Kozacy szybko otoczyli dom. 23-letni chłopak znalazł się w pułapce. Tanio jednak skóry swojej nie sprzedał. Ostrzeliwał sie jeszcze dobra godzinę. Kiedy skończyła mu się amunicja, ostatnią kulę przeznaczył dla siebie.
         Stanisław Sławiński, bo o nim mowa, został wybrany do podrzucenia bomby na siedzibę carskiej policji w Żyrardowie, w odwecie za wszechobecny terror siany na ulicach miasta będący konsekwencją porewolucyjnej czystki.
     Wybór padł na Sławińskiego z prostego powodu. Nie był on znany w środowisku żyrardowskim i mógł niepostrzeżenie wykonać powierzone zadanie. 23-letni mieszkaniec Pruszkowa dostał do wsparcia dwie trójki pomocników: K.Basińskiego, J.Dymka, Blumensztajna oraz R.Kozłowskiego, F. Romańskeigo i Tylkowskiego. Mieli oni wspiarać Sławińskiego podczas odwrotu na dworzec, skąd miał udać się w stronę Pruszkowa najbliższym pociągiem. Zaskoczona ucieczką zamachowca,w przeciwnym do planowanego kierunku, druga grupa pobiegła za nim wpadając również na grupę Kozaków. Ukrywając się w domu Neumana podobnie do Sławińskiego znaleźli się w sutyacji bez wyjścia, gdzie jedynym i ostatecznym rozwiązaniem była samobójcza śmierć.
       Wściekli Kozacy przywiązali trupa Sławińskeigo do koni i przeciągnęli na cmentarz, gdzie zakopali go w sektorze dla samobójców, a grób zrównali z ziemią. Dopiero 19 lat po akcji Sławińskiego mieszkańcy Żyrardowa wystawili zabitemu charakterystyczny czerwony pomnik w kształcie złamanej sosny,a pośród wyrzeźbionych liści laurowych umieszczono napis.

"Nieznanemu bojownikowi o Niepodległość Polski i prawa robotnicze poległemu w 1906 roku - w dniu 10/IX/1925 roku jako w rocznicę zgonu - Municypalność miasta Żyrardowa"
 
      Dziś, namacalną pamiątką po bohaterze tejże akcji jest pomnik na żyrardowskim cmentarzu oraz nazwa ulicy, dawniej zwanej Blichową oraz Bielnikową, a od 1950 roku właśnie Sławińskiego, ulicy w pobliżu której zakończył on swoje jakże krótkie życie.   
  

Brak komentarzy: