niedziela, 13 października 2013

Epizod 22: Zamach na Volksdeutscha Funka



brama przy Waryńskiego 46
                  Niski, chuderlawy i zgarbionyVolksdeutsch Funk, odkąd został tłumaczem żandarmerii w Żyrardowie, siał postrach wśród swoich, jeszcze niedawno, współbraci. Jednak teraz, sadyzmem i okrucieństwem dorównywał swoim obecnym panom, ba a nawet można pokusić się o stwierdzenie, że ich przewyższał. Potrafił na przykład napotkanego na ulicy przechodnia pobić bez powodu, ot tak dla przykładu i dzikiej chęci wyżycia i pokazania swojej wyższości. Nieustający w swojej gorliwości pomagał Niemcom przeprowadzać rewizje, brał udział w łapankach, czy prowadził z własnej woli przesłuchania. Istotne jest to, że z jego winy wielu Żyrardowian straciło życie.
                Z początkiem '43 r. dowództwo AK zdecydowało się ukrócić te wybryki, wydając na niego wyrok śmierci. Wykonanie zlecono niezawodnemu Janowi Skrowaczewskiemu ps. "Kłamanio" oraz Ryszardowi Kucharskiemu ps. "Sęp". Wyrok, po wcześniejszym rekonesansie, postanowiono wykonać tuż po wyjściu Funka z mieszkania przy ulicy Strażackiej, gdyż tylko wtedy był bez ochrony. 
Wywiad ustalił, że opuszcza on mieszkanie pomiędzy godziną 7 a 7:30, kierując się następnie w stronę siedziby żandarmerii. Dzień rozliczenia z przeszłością nadszedł 20 maja 1943 roku. Już około 6:30 dwóch żołnierzy AK ukryło się w bramie domu przy ulicy Waryńskiego 46 vis a vis ulicy Strażackiej. Tuż po godzinie 7, niczego niepodejrzewający Funk wyjechał na rowerze i skierował się w kierunku ul. Limanowskiego.
przed szkołą im. M.Konopnickiej
             Nadeszła chwila zemsty. "Kłamanio" i "Sęp" dopędzili go na rowerach. Od tego momentu akcja wyglądała jak w gangsterskim filmie. Skrowaczewski wyciągnął pistolet i pociągnął za spust. Niestety pocisk okazał się niewypałem. Szybko się jednak zreflektował, zeskoczył z roweru i kilkoma susami dogonił Funka wymierzając mu silny cios w głowę. Volksdeutsch spadł z roweru,a w miedzy czasie Skrowaczewski próbował wyciągnąć zapasowy pistolet, ale ten jak na złość zaczepił się o podszewkę spodni. Funk wykorzystując moment zawachania rzucił się do ucieczki kierując się w stronę szkoły,ówczesnego szpitala niemieckiego. Widząc jednak, że nie zdąży dobiec do drzwi, schował się za pniem i wyciągnął swojego Walthera. Niestety w nerwach i panice zapomniał odbezpieczyć broń. W końcu szczęście go opuściło. Kule z broni Skrowaczewskiego dosięgły Funka. Po wykonaniu wyroku AK-owcy zdążyli jeszcze przeszukać zwłoki, a następnie opłotkami wydostali się z miasta w stronę Kozłowic.

          Zaskoczeni Niemcy dopiero po kilkudziesięciu minutach rozpoczęli pościg, kierując się jednak zupełnie nie w tą stronę - w kierunku Mszczonowa. 

        8 marca 1943 roku Jan Skrowaczewski otrzymał za wykonanie akcji Krzyż Walecznych. 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Dostal odznaczenie 8 marca 43 roku a akcje wykonal 20 maja 43 roku?? Cos tu nie gra...