W listopadzie 1943
roku do już działającej na terenie Żyrardowa żandarmerii, dodano dwudziestu
członków 11 kompanii 3 batalionu 22 pułku policji „Schupo” odkomenderowano z
dopiero co spacyfikowanego getta warszawskiego w celu zaprowadzenia porządku w
mieście i okolicy. Rozpoczyna się kolejny czarny i mroczny okres w historii
Żyrardowa, morderstwa, terror i egzekucje, a wszystko to wychodziło z willi „Wanda”, gdzie stacjonowali mordercy.
Początkowo komendantem posterunku został mianowany oberwachtmeister Joseph
Hottinger, a jego zastępcą hauptwachtmeister Karl Amman. Rozpoczął się wówczas
terror na niespotykaną w mieście skalę i rozmach. Permanentne łapanki,
aresztowania i doraźne egzekucje. Wywózki na wydmy międzyborowskie, czy do lasu
mszczonowskiego, a tam rozstrzeliwania. Kto od razu trafił do lasu bądź na
wydmy miał o tyle szczęścia, że nie był poddawany bestialskim torturom. Niestety
wielu katowano w willi „Wanda”, przetrzymywano w komórkach Błaszczyńskiego
przerobionych na areszt śledczy, a znajdujących się przy ulicy Bohaterów, przesłuchiwano
wiele dni niewinnych mieszkańców i poddawano wielogodzinnym przesłuchaniom, aby
zmaltretowanych i bliskich śmierci wywozić do lasu i pod pozorem ucieczki zabijać.
Co tydzień, zgodnie z niemieckim porządkiem, wysyłano raporty
do dowódcy kompanii Waschowa, wskazując postępy w eliminowaniu niebezpiecznych
jednostek, czy to wykonując egzekucje, czy odsyłając do SD do Warszawy w celu
dalszych przesłuchań. Każdy z raportów zawierał informację o dacie egzekucji,
liczbie rozstrzelanych i rodzaju przewinienia. Kiedy w styczniu 1944 roku
Joseph Hottinger zostaje ranny podczas obławy na Papierni, gdzie w podpalonych
przez Niemców zabudowaniach gospodarskich ginie siedmiu gwardzistów, a na
pamiątkę po tym bestialskim morderstwie został pamiątkowy pomnik, zastępuje go
zugwachtmeister Wilhelm Wiesel, które przebija w bestialstwie Hottingera.
Bicia, wieszanie na kiju wepchniętym pomiędzy związane ręce a kolana i katowanie
w celu wymuszenia zeznań. Później wywózka mniej istotnych person do lasu i
egzekucja, a tych „rokujących” i wiedzących więcej do Warszawy. Wielu z nich do
dziś pozostaje tylko numerem bez nazwiska, część to osoby znane, ale
najbardziej „medialną” sprawą była egzekucja pod murem tkalni, która dowodził
sam Waschow, fatygując się i przybywając do miasta, aby osobiście nadzorować
egzekucję.
Wojna zbliżała się ku końcowi i okupantom zaczął się obsuwać
grunt spod nóg. Szybko wyjeżdżają z Żyrardowa i rozpływają się po terenie Republiki
Federalnej Niemiec, gdzie stają się praktycznie bezkarni. Waschow po wojnie
służył swoim doświadczeniem w policji Gettingen jako polizeirat i mieszkał w
willi przy ulicy Plancka 9. Amman zaczepił się na stanowisku haptwachtmeistera
policji w Ulm razem z kilkoma swoimi podwładnymi z Żyrardowa. Również następca
Hottingera, Wiesel dostał pracę w policji w Hamburgu i mieszkał przy ulicy
Elbdeich 140 w Hamburgu. W Hanowerze policjantami byli Pralle i Schund. Jakież
było zdziwienie Schattmenmmana, kiedy po złożeniu pozwu w sądzie w Stuttgarcie,
dowiedział się w dniu 27 kwietnia 1959 roku, czyli prawie rok po dostarczeniu
swoich informacji, od prokuratora
Nellmana, iż wskazani przez niego zbrodniarze wojenni nie mieszkają w
Stuttgarcie i prokuratura w Stuttgarcie nie jest właściwa do rozpatrywania tej
sprawy. Takie wstrzymywanie się przed wymierzeniem sprawiedliwości było w zachodnich
Niemczech na porządku dziennym. W pewnym stopniu RFN stał się jakby azylem dla
zbrodniarzy wojennych, zwłaszcza że zgodnie z ówczesnym prawem niemieckim i
konstytucją, zbrodnie wojenne ulegały przedawnieniu po 20 latach, czyli w 1965
roku. Podniosły się wówczas głosy z całego świata, aby zmienić te zapisy,
zwłaszcza, że proces frankfurcki, gdzie skazywano zbrodniarzy z Oświęcimia nie
dobiegł do końca i miałby on darować winy zbrodniarzom oraz dać im możliwość
powrotu do Niemiec tym ukrywającym się od 20 lat.
Kiedy w dniu 11 czerwca 1958 roku do prokuratury w
Stuttgarcie wpływa oskarżenie wskazujące m.in. Karla Ammana, Wilhelma Wiesela,
czy Waschowa złożone przez intendenta Franza Schattenmanna, jako winnych
zbrodni popełnionych w Żyrardowie wydaje się, że w końcu zaciśnie się na ich
szyjach stryczek sprawiedliwości.
Kiedy w 1962 roku na łamach pisma „Die Tat”, ukazującego się
w zachodnich Niemczech pojawiły się wspomnienia intendenta z żyrardowskiego
garnizonu, Franza Schattenmanna, wydawało się, że godziny morderców są w końcu policzone
i ktoś zajmie się tym odkładanym od lat problemem. Nie dość, że wymienił z
nazwiska zbrodniarzy wojennych, którzy w latach 1943 – 1944 wprowadzili terror
na ulicach miasta i okolic, to jeszcze wskazał gdzie po wojnie pracowali i
jakie pełnią funkcje.
W 1967 roku Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w
Polsce wznowiła wówczas śledztwo w sprawie morderców z Żyrardowa. Waschow,
Amman, Wiesel, czy Leber, Ralf Federmann, Pralle i Schund mieli czuć się
zagrożeni. Zbieranie dowodów, spisywanie zeznań i ustalanie faktów trwało kilka
lat. W latach 1974 roku komisja w końcu przekazała do Ludwigsburga 49 protokołów
zeznań świadków oraz wiele innych dokumentów w sprawie „Schupo” z Żyrardowa oraz
gestapo z Żyrardowa. (Oskarżono m.in. Washowa, Wiesela, Ammana, Federmana, a z
gestapo (Georga Mayera, Karla Mayera, Karla Brandta, Rudolfa Gruendigera obwiniając
ich o śmierć 245 mieszkańców miasta i okolic.
Gestapo w domu Masałkowskiego przy ulicy Radziwiłłowskiej i
Armii Czerwonej (brak tablicy).
Lista nazwisk jest długa: Zbigniew Stanclik, Janusz Horodyski,
Henryk Holc (wszyscy giną pod
cmentarzem), Julian Lendzion PPR w Palmirach, synowie lekarza Cudnego pod kościołem,
w choince radziejowskiej (Irena Przybysz, Jerzy Rozwenc, Wacław Pech, Józef
Antczak, Bernard Oskiera, Stanisław Kuran, Henryka Barańska, Marianna Barańska,
Adam Stępniewski, Alekszander Głowacki, Maria Zakrzewska, w Międzyborowie
(Marian Danielewski, piłkarz Marian Pindor, Walenty Łabędzki, Józef Woźniak,
Henryk Krawczyk, Sankowski, las pod Osuchowem (Stefan Penkacki, Wacław Jakubowski,
Stanisław Szkop, Ryszard Górecki. Ponadto Stanisław Cieślak i jego żona (za
podglądanie podczas obławy), Wincenty
Śliwiński pod kościołem, Stanisław Gmurek – dorożkarz, Aleksander Jadłowski,
Kazimierz Jakub na Ogrodowej, Feliks Dąbrowski w Schupo, Janina Cybulska zakopana
żywcem. Ponadto Adam Pawlak, Ryszard Kreter, Aleksander Kreter odkopani pod
willą Wanda. Stefania Sadowska 12 lat. Ale to nie wszyscy. To tylko krótka lista
ofiar.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz