Spacerując po „starym Żyrardowie” z zachwytem kierujemy wzrok na zrewitalizowany budynek Starej Przędzalni, który z drugiego rzędu zerka na rozciągający się przed nim plac oraz pnące się w oddali smukłości kościoła farnego. Ten najstarszy w dzisiejszym mieście gmach pamiętający jeszcze otaczające go pola i lasy oraz nieutwardzony trakt biegnący w kierunku Mszczonowa i Sochaczewa przypomina nam o samych początkach ceglanego grodu. Delektując się architekturą i stylem budynku warto również pamiętać kto swój talent oraz nieprzeciętne umiejętności przeniósł na papier, z którego następnie powstała wizytówka miasta.
Jan Jakub Gay, bo o nim mowa, to postać często pomijana lub
zmarginalizowana w historii Żyrardowa. A warto o nim pamiętać, architekcie
którego dzieła zachowały się po dziś dzień, ciesząc oczy nie tylko pasjonatów
sztuki. Bo czym jak nie sztuką jest dawny budynek Banku Polskiego
znajdujący się na Placu Bankowym w
Warszawie, rówieśnik naszej przędzalni wybudowany w latach 1828-1830. To
wszakże jeden z pierwszych projektów tego wówczas prawie trzydziestoletniego byłego
żołnierza.
Ale od początku. Jan Jakub Gay przyszedł na świat 19
listopada 1801 roku w Kamionie jako najmłodsze dziecko i długo wyczekiwany
pierwszy syn Ernesta Jakuba Gaya oraz Stanisławy Augusty Becu. Ojciec rodziny
długo nie nacieszył się swoim synem, a jego śmierć w wigilię 1811 roku musiała
odbić wielkie piętno na dziesięcioletnim Jakubie. Szczęśliwie matka zadbała o
wykształcenie syna kierując go na nauki do Korpusu Kadetów w Kaliszu, miasta
które po dziś dzień pamięta późniejszego wielkiego architekta ot choćby z
kontrowersyjnego pomnika „trzech cesarzy” postawionego w 1841 roku na ówczesnym
placu Św. Józefa, który w XX-leciu międzywojennym rozpalał gorące głowy
urzędników i ludności. Wszak kojarzył się z uciemiężeniem i zaborcom.
Te oto Jan Jakub Gay po zakończeniu nauk w Korpusie Kadetów
rozpoczął w 1819 roku proces kształcenia w Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych
i Policji jako budowniczy. W nieznanych
powodów opuścił on na trzy lata Komisję poświęcając się w latach 1822-1825 służbie w Wojsku
Polskim. Ale już od 1827 roku zatracił się bezgranicznie w architekturze i budownictwu
obejmując posadę w Komisji Rządowej. Tak oto rozpoczyna się bogata kariera Gay’a.
Wielką nobilitacją ze strony pracodawcy było zatrudnienie go jako
współprojektanta nowej siedziby dopiero co powstałego Banku Polskiego,
powołanego do życia w 1928 roku przez Ministra Skarbu Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego, projektu który nadzorował sam wielki Antonio Corazzi.
Kolejnym milowym krokiem w jego karierze był wyjazd z
polecenia ówczesnego Ministra Skarbu Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego za granicę, podczas którego kształcił się w
Anglii, Niemczech, Holandii i Francji chłonąc nowinki i wyrabiając sobie swój
własny styl „lanego żelaza” i blachy cynkowej używanych następnie do wykończeń,
zastępując popularny wówczas kamień.
Początek lat 30-tych XIX wieku to również dla Jana początek
trwającego aż do jego przedwczesnej śmierci małżeństwa z Anna Elżbietą Heurich
poślubioną 27 października 1831 roku w kościele Ewangelicko-Augsburskim w
Warszawie. Po powrocie do Warszawy szybko stał się prekursorem stosowania
nowej techniki wpierw ozdabiając swoją kamienicę przy ulicy Grzybowskiej
19, zwaną potocznie pałacem Gaya.
Wkrótce mnogość jego projektów wypełniła puste przestrzenie
kolejnych miast. Oficyna przy ulicy Elektoralnej 2 w Warszawie, budynek Głównego
Urzędu Miar przy ulicy Elektoralnej 2a, Stara Papiernia w Konstancinie, czy w końcu spichlerz w Nowym Dworze Mazowieckim.
Wiele z budynków jego projektu niestety
zniknęło z krajobrazu. Ot choćby Gościnny
Dwór, który zniszczony podczas II wojny światowej został po niej zastąpiony
Halą Mirowską, czy Cerkiew Św. Aleksandry w Stanisławowie na miejscu której
dziś funkcjonuje jej kolejne wcielenie, czy w końcu bliźniaczo do siebie
podobne obeliski ku czci cara Aleksandra I, jeden na Cytadeli Warszawskiej, drugi w Kaliszu. Niestety na tej liście znajduje się również pierwszy
budynek żyrardowskiego dworca kolejowego wybudowany w roku 1845. Jak widać
Stara Przędzalnia to nie jedyne dzieło wielkiego architekta w naszym mieście. Wiele z nich jednak szczęśliwie nadal cieszy nasze oczy czy to w
postaci ruiny, czy też obiektów zrewitalizowanych i nadal użytkowanych. Mowa tu
choćby o gmachu Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności przy ulicy Bednarskiej,
wspomniany budynkach przy ulicy Elektoralnej, Banku Polskim, czy będącym w
ruinie spichlerzu w Nowym Dworze Mazowieckim.
Niestety powodzenie w sprawach zawodowych nie szło w parze ze
szczęściem rodzinnym. Pierwsza czwórka pociech Jana Jakuba zmarła w przeciągu
roku po urodzeniu. Cecylia Joanna żyła 9 miesięcy, Jakub Napoleon 3 miesiące, Henryk
tylko 10 dni, a Jakub Henryk 3 miesiące, a to wszystko pomiędzy 1832, a 1836
rokiem.
Dopiero Jan Józef przeżył 11 lat. O zgrozo!. Kolejnym synem,
który osiągnął w miarę odpowiedni wiek 50 lat był urodzony w 1838 roku Jan
Henryk. Pomiędzy 1840 ,a 1847 rokiem znanemu architektowi urodziła się kolejna
szóstka dzieci. Zofia Anna w 1840, Stanisław w 1841 roku, Jakub w 1843, a następnie
Ernest w 1844, Józef w 1845 i w końcu August Korneli w 1847. Niestety ostatnia
dwójka pociech żyła odpowiednio 3 lata oraz 15 miesięcy. Straszne to były czasy,
jednak śmiertelność dzieci w rodzinie
Gay kształtowała się na standardowym poziomie tamtych lat, czyli
45-cio % śmiertelności dzieci do 5 roku życia.
Niestety 2 października 1849 roku śmierć dosięgnęła i ojca
rodziny. W wieku 47 lat odszedł znany i szanowany architekt, pochowany jako
wyznawca luteranizmu na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim w Warszawie przy
ulicy Młynarskiej. Wielka to była i jest strata dla narodu i sztuki architektonicznej. Wszak o ile więcej moglibyśmy podziwiać jego dzieł gdyby nie jego przedwczesne odejście.
1 komentarz:
Czy znany jest powód śmierci tego wybitnego architekta?
Prześlij komentarz