Pięknie odrestaurowany parterowy domek. Tak podobny do innych reliktów ery fabrycznej, a jednak zupełnie inny. Unikalny. To, co go odróżnia to „mur pruski”, konstrukcja niespotykana w mieście.
Wykupiony na własność w 1996 roku przez jedną z rodzin doczekał się w końcu pilnego i naglącego remontu. Opłaciło się. Dziś pozostaje jednym z najgustowniejszych domów jednorodzinnych w Żyrardowie.

Wtedy oto, w połowie lat 60-tych XX wieku zarząd nad budynkiem przejęło miasto, rozpoczynając bardzo szybki proces destrukcji zabytku. Nie uważając za konieczne przeprowadzanie chociażby podstawowych prac konserwatorskich, stan jego dramatycznie się pogarszał. I zapewne podzieliłby los wielu innych budynków będących pod zarządem Urzędu Miasta, gdyby nie wspomniana rodzina, która odrestaurowała go tchnąc w jego mury drugie życie.

Dziś po oranżerii nie pozostał żaden ślad. Budynek stopniowo, acz konsekwentnie zapadał się w sobie. Bez żadnego nadzoru oraz jakichkolwiek prac konserwatorskich finalnie zniknął z krajobrazu Podlasu. Piękne, nowoczesne bloki mieszkalne oraz zadbany trawnik zajęły miejsce zabytkowej oranżerii, którą dziś możemy z nostalgią podziwiać jedynie na dawnych fotografiach.