poniedziałek, 13 stycznia 2014

Epizod 47: Pałacyk Tyrolski, czy "Straszny Dwór" - historia najpiękniejszej żyrardowskiej willi


                Zwiedzając  fabryczny Żyrardów łatwo znaleźć pięknie odnowiony, utrzymany w jasnych kolorach charakterystyczny budynek zwany Pałacykiem Tyrolskim lub z racji swojej mrocznej historii „Strasznym Dworem”, a znajdujący się przy ulicy Limanowskiego.
Jednak jeszcze kilka lat temu zaniedbany i opuszczony straszył przechodniów swoim wyglądem, obdrapaną elewacją oraz zapuszczonym ogrodem na tyłach podsycając tym bardziej legendarną historię „damy z czerwoną różą we włosach” przechadzającą się o północy po niezliczonych pokojach willi i odstraszającej kolejnych właścicieli.
             

  Dziś, po generalnym remoncie, znów cieszy oczy mieszkańców miasta przypominając dawne świetlane czasy, kiedy to Osada zarabiała ogromne fundusze na korzyść właścicieli zakładów, a pałacyk był wizytówką Dittrichów.  
              Pałacyk Tyrolski wybudowany został w latach 1867-1871 jako reprezentacyjna willa właściciela Karola Augusta Dittricha. Na tyłach usytuowana była weranda, której dach stanowił taras wyższej kondygnacji. Jej okna wychodziły na piękny i malowniczy ogród z licznymi drzewami i krzewami pomiędzy którymi usadowiona została drewniana altana, którą po remoncie możemy podziwiać do dziś. Tuż obok wybudowana została piętrowa oficyna mieszcząca stajnie, pomieszczenia gospodarcze, a także pokoje gościnne. Owa oficyna również przetrwała do dnia dzisiejszego służąc obecnie jako budynek mieszkalny.

             
dawna oficyna
          Jednak to co najpiękniejsze, niedostępne było dla oczu zwykłych robotników żyrardowskich. Wnętrze willi urządzono bowiem z ogromnym przepychem i elegancją. Bogactwo szczegółów cieszyło oczy nielicznych, którzy mieli możliwość przekroczenia progu budynku. Marmurowe kominki, bogato zdobione boazerie, sufity z podwieszanymi żyrandolami, czy ściany obite drogimi tkaninami, a to wszystko przyozdobione kunsztownymi meblami, świadczyło o wielkim bogactwie właścicieli.  
Po ślubie córki starego Dittricha, Anny Luizy Fryderyki  z Ludwikeim Marcellinem młodzi zamieszkali w pałacyku. Mówi się, że w ten sposób Dittrich chciał aby nowy dom choć trochę przypominał Marcellin’owi – dyrektorowi w zakładach, jego rodzinne strony.

         Tragedia jaka wydarzyła się wkrótce w czterech ścianach pięknej willi, na zawsze już rzuciła złą sławę na pałacyk. Śmierć w pożarze miesięcznej córeczki młodych mieszkańców obrosła legendą.  Mimo, iż Dittrichowie opuścili miasto, zła sława pozostała. Zaczęto widywać w oknach na piętrze kobietę ubraną na biało, z czerwoną różą we włosach, przemieszczająca się po  pokojach. Z tego też powodu willa otrzymała mało zachęcająca, dla potencjalnych nabywców, nazwę „Straszny Dwór”.

drzeworyt z Tygodnika Ilustrowanego z 20 stycznia 1872 roku

            Po wyprowadzce właścicieli willa długo stała pusta, stając się w dwudziestoleciu międzywojennym własnością niesławnych "francuskich niszczycieli" fabryki.  W okresie II wojny światowej pałacyk szczęśliwie omijały działania zbrojne, a po zakończeniu konfliktu stał się siedzibą m.in: biura Zakładów Lniarskich, przychodni lekarskiej,  Związków Zawodowych, Zespołu Opieki Zdrowotnej, czy w latach 70-tych lokalizacją dla Biblioteki Miejskiej oraz redakcji „Życia Żyrardowa”.
 

         To tu również 27 października 1981 roku gościł Lech Wałęsa jako, że siedzibę w Pałacyku Tyrolskim miał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”.





Brak komentarzy: