poniedziałek, 8 maja 2017

Epizod 146 - Dom Krastyna jako przykład kamienicy czynszowej początków XX wieku

Dawna, czynszowa kamienica przy ulicy 1-go Maja 25 (ulica Wiskicka 18) popada od dłuższego czasu w ruinę. Opuszczone, zawilgocone lokale, obdrapane klatki schodowe czy odpadające sztukaterie zniechęcają do wejścia i zapoznania się z tym jakże historycznym budynkiem, pierwszym „drapaczem chmur” w Żyrardowie.  Jednak pomimo katastrofalnego stanu domu nazwanego na cześć jego pierwszego posiadacza, domem „Krastyna” nadal możemy dostrzec w nim kunszt i piękno dawnej kamienicy czynszowej z elementami secesji.
Patrząc na frontową ścianę kamienicy możemy łatwo dostrzec podział kondygnacji zgodnie z poszczególnymi funkcjami użytkowymi. Wysoki parter przystosowany został do lokali usługowych, pierwsze piętro to „piano nobile” czyli najbardziej reprezentacyjna część mieszcząca apartamenty. Piętra drugie i trzecie to typowe lokale mieszkalne, ostatnia zaś kondygnacja przeznaczona była dla najbiedniejszych  oraz na pomieszczenia gospodarcze. Pomimo znacznych zniszczeń nadal jednak możemy zauważyć ornamentykę charakterystyczną dla secesji.
I tak nad bramą, po której zachowały się jedynie kotwy w ścianach, umieszczona została głowa kobiety. Nad oknami poszczególnych kondygnacji umieszczone zostały dekoracje floralne bardzo podobne do tych na budynku Towarzystwa Wzajemnego Kredytu. Wkraczając wjazdem bramnym na sklepieniu ujrzymy motywy industrialne. Od strony oficyny widok przygnębia jeszcze bardziej. Zniszczone i opuszczone podwórze sprawia, że aż trudno uwierzyć, iż kiedyś na tyłach kamienicy tętniło życie towarzyskie, a dawna sala kina „Terra” mieściła tłumy głodnych X muzy widzów.
Wiecznie otwarte drzwi wejściowe pozwalają dostać się na kolejne piętra budynku. Tutaj skala zniszczeń jest największa. Wilgoć i zaduch odstraszają eksploratorów. Napuchnięte od wilgoci odpadające tynki, nabrzmiałe i napuchnięte futryny. To wszystko dopełnia ogromu zaniedbań.  Można jednak jeszcze znaleźć tutaj kunsztownie zdobione balustrady z drewnianymi poręczami oraz widoczne na półpiętrach pozostałości ozdobnej terakoty.
Budynek kamienicy został wpisany do rejestru zabytków ze względu na wartość historyczną i artystyczną dopiero w roku 2013. Stanowi on typowy przykład kamienicy czynszowej z początków XX wieku, jakich w Żyrardowie wiele nie ujrzymy. Również tylko na starych fotografiach możemy zauważyć, iż „dom Krastyna” w oryginalnej formie posiadał balkony z ozdobnymi wspornikami, dziś zastąpione balconettami. Oprócz walorów estetycznych budynek posiada również bogatą historię.
Od kilku lat niepozorna, marmurowa tablica na dawnym domu Myszkowskich zwanym również Domem Krastyna, informuje przechodniów o historycznym przeznaczeniu lokali tego monumentalnego budynku. To tutaj, tuż po zajęciu miasta przez niemieckiego okupanta, została otwarta, oczywiście za zgodą władz, Szkoła Handlowa.
Przeniesiona z zajętego Gimnazjum przy ulicy Sienkiewicza w roku 40-tym XX w., funkcjonowała nieprzerwalnie przez trzy długie lata okupacji. 
W pierwszych dniach po wybuchu II wojny światowej Gimnazjum zamknięto, a jej mury zajęli polscy żołnierze. Jednak już w dwa dni po kapitulacji miasta, zostało przemianowane na niemieckie koszary.
Grono pedagogiczne zmuszone do znalezienia nowej, tymczasowej lokalizacji szybko doszło do porozumienia z właścicielem kamienicy. Podnajęto kilka pomieszczeń, w których urządzono klasy, a nawet dwa internaty: żeński i męski. Dyrektorem zostal ostatni dyrektor Gimnazjum, Karol Wyroba, który pełnił tę funkcję do 43 roku, kiedy to po aresztowaniu i przesłuchaniu zdecydował się opuścić miasto w trosce o swoje i swojej rodziny życie. Funkcję dyrektora przejęła Joanna Froehlich, która pełniła ją do dnia wyzwolenia, do 1943 roku w kamienicy Myszkowskich, a przez kolejne dwa lata w szopie przy ulicy Teklinowskiej.
 Pod zalegalizowaną Szkołą Handlową, gdzie wykładane były mało istotne z ideologicznego punktu widzenia rachunkowość, czy matematyka, odbywały się tajne komplety, na których narażający swe życia nauczyciele, zapoznawali uczniów z literaturą, czy historią, krzewiąc w sercach i umysłach młodzieży idee patriotyczne.
  Rozwój i edukacja były dodatkowo wspierane zbiorami bibliotecznymi, które udało się wynieść z przejętego gimnazjum ukrywając je przez wszystkie lata okupacji, właśnie w kamienicy Myszkowskich.
Jak można zauważyć  z  „domem Krastyna” związała się rodzina Myszkowskich.
Wilhelm Szymon Myszkowski, właściciel między innymi kin w Żyrardowie. Aresztowany 18 października 1940 roku został przewieziony na Pawiak, a następnie, na początku 1941 roku, do Oświęcimia, gdzie zginął.

    Wilhelm Szymon Myszkowski w dwudziestoleciu międzywojennym był jednym z najbogatszych i najbardziej szanowanych obywateli miasta Żyrardowa. Nie był jednak autochtonem. Przybył to miasta z Myszkowic ze Śląska. Już na terenie swojego pochodzenia dał o sobie znać jego patriotyzm, zwłaszcza w obronie szkół. Po pierwszej wojnie, w której również wykazał się aktywnością tak w P.O.W. jak i Legionach Polskich , otrzymał od samego Józefa Piłsudskeigo Krzyż Legionowy, a od Rydza-Śmigłego – Krzyż P.O.W. 
Po przybyciu do Żyrardowa wszedł właśnie w jedną z najbogatszych rodzin ówczesnego Żyrardowa – Krastynów, właścicieli największej wówczas kamienicy w mieście oraz kina „Terra” znajdującego się w podwórku, w specjalnie do tego celu zbudowanej sali. 
Po zaaklimatyzowaniu się w Żyrardowie jeszcze bardziej rozwinął swoją karierę polityczną. Począwszy od 1924 rodu zasiadał w Radzie Miejskiej, a po zamachu majowym włączył się w działalność Bezpartyjnego Bloku Współpracy z rządem zostając jego  prezesem w Żyrardowie. Dodatkowo w latach 1930-1934 sprawował funkcję przewodniczące Rady Miasta. 
Biorąc ślub z Jadwiga Krastyn – córką Marcina Krastyna, którego grób jeszcze niedawno znajdował się na cmentarzu ewangelickim, stał się jednocześnie monopolistą na rynku kinematograficznym. Będąc właścicielem kin „Słońce” i „Len”, a dodatkowo posiadanie kina „Terra” przez żonę Wilhelma, pozwalało im dyktować warunki na jakże chłonnym rynku. Dodatkowo był właścicielem hotelu zlokalizowanego przez ulicy Sienkiewicza 1, o światowo brzmiącej nazwie „Royal”.               
Hotel ten w trakcie drugiej wojny służył żołnierzom Ochrony Pogranicza za siedzibę. Podczas bombardowania miasta, w pierwszych dniach września, zrzucona bomba przebiła dach budynku , podłogę i wylądowała na parterze, szczęśliwie nie wybuchając. 
Wilhelm Myszkowski doczekał się czwórki dzieci: Barbary, Edmunda, Heleny i Marii., a śladem dawnej rodziny na żyrardowskim cmentarzu jest grób Heleny, która zmarła w 2006 roku. 

Niestety przeszłość polityczna oraz wysoka pozycja w społeczeństwie nie umknęły uwadze okupanta, a okrutną tego konsekwencją była śmierć w Oświęcimiu. Na domiar złego żona Jadwiga wraz z córką Barbarą zmarły w obozie tuż po wyzwoleniu.



Brak komentarzy: