środa, 4 września 2013

Epizod 11: Jak to z Zyskindem było


        Wbrew potocznemu mniemaniu, Żyrardów wcale nie był miastem z ponad przeciętną ilością mniejszości żydowskiej w całkowitej populacji. Otóz tylko około 12% obywateli wyznania mojżeszowego,  plasowało Osadę w dolnej części zestawienia miast Mazowsza. Ot choćby dla porównania na początku XX wieku w najbliższych miejscowościach, Żydów, mieszkało odpowiednio: Sochaczew – 70%, Kutno – 62%, Grodzisk – 70%, Mszczonów – 60%, Skierniewice – 45%, Wiskitki – 38%.
        W związku z tym powiedzenie mniejszość żydowska miało w gruncie rzeczy jedynie odniesienie do Żyrardowa.
Niemniej jednak nie znaczyło to, że mniejszość żydowska w mieście, a raczej osadzie, nie odgrywała znaczącej roli w tworzącej się i rozrastającej społeczności.

        Jedną z takich wpływowych i bogatych rodzin byli Zyskindowie, jedyni w Żyrardowie, oprócz oczywiście Łubieńskich, właściciele rozległych lasów, których wielkie połacie, eksploatowali na potrzeby własnego przedsiębiorstwa. Posiadając kilka tartaków i zakładów stolarskich, stali się jedną z najbogatszych rodzin w tworzącym się mieście.
Posiadając ogromny majątek ojciec rodu Reb Avrom Zyskind postanowił zainwestować w las zlokalizowany blisko Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, które to zamierzenie zrealizował, wykupując od hr. Łubieńskiego część lasu na północ od Rudy Guzowskiej i Marjampola.
      Teren ówcześnie zwany „Czarnym Borkiem”, zlokalizowany na wzniesieniu terenu uformowanym przed około 11 tysięcy laty przez zlodowacenie środkowopolskie, wypełnił popularnymi wtedy daczami, które następnie wynajmował letnikom z Warszawy,  odkrywającym uroki wypoczywania poza miastem, na łonie natury. Mający niewątpliwie szerokie kontakty wśród ówczesnych notabli, przeforsował wybudowanie  stacji kolejowej, która znacząco wpłynęła na szybki rozwój miejscowości, dziś zwanej Międzyborowem.
      Ułatwieniem dla przedsiębiorcy było posiadanie własnych zasobów budulca, z których powstało letnisko.
      Osiedle-letnisko Czarny-Borek zaczęło funkcjonować.

     Warto nadmienić w tym miejscu genezę powstania nazwy. Otóż, gęsty las wypełniający naturalne wziesienia, porastały duże ilości sosny czarnej, drzewa przywleczonego do Polski z Krymu, które swoją nazwę zawdzięcza ciemnej, niekiedy nawet czarnej korze. Jej mnogość na wydmach, sama z siebie nadawała taką, z początku potoczną nazwę temu terenowi.

      Biorąc pod uwagę charakter działalności Zyskindów, naturalnym było również, wybudowanie dla siebie obszernej i reprezentacyjnej willi, właśnie z drewna. Okazały budynek powstał 1899 roku wtedy jeszcze na obrzeżach  Rudy, dziś znajdujący się na ulicy 11 Listopada. Całkowicie wykonany z drewna z własnego tartaku, piętrowy dom z balkonami i zdobioną balustradą był, a nawet obecnie jest perełką architektury miasta. Dziś, juz w znacznym stopniu zaniedbany i zniszczony, nadal jednak widać w nim, nieprzeciętny smak i zmysł architektoniczny.

Willa Zyskinda
        Mimo ugruntowanej i wysokiej pozycji w społeczeństwie Żyrardowa, przyziemne losy nie ominęły Zyskinda. Otóż ścisły kontakt z nowo powstałą, praktycznie prywatną miejscowością, nieszczęśliwie doprowadził do jego tragicznej śmierci.
        Reb Avrom Zyskind zginął, potrącony śmiertelnie przez ekspresowy pociąg, mknący przez Międzyborów, bez zatrzymania, właśnie na przejeździe w Międzyborowie. Dodając do tego śmierć żony oraz pierworodnego syna Dawida w obozie koncentracyjnym podczas II wojny światowej, losy rodziny Zyskindów zatoczyły krąg i rozpłynęły się w mrokach historii naszego miasta, pozostawiając nam jedynie jedną  z ostatnich, drewnianych willi oraz świadomość, że były zamiary nazwania Międzyborowa "Zyskindówką".



     



1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Marjampol to dzisiejszy Mariampol?