Żyrardowska nekropolia
to doskonałe miejsce do rozpoczęcia swojej przygody z poznawaniem historii
miasta. Wiele pomników poświęconych jest ludziom czynu, postaciom, których
praca i działalność wpłynęły na losy i kierunki rozwoju Osady. Wielu z nich
związało z nim całe swoje życie. Wielu oddało za nie ostatnie tchnienie.
Litania nazwisk mogłaby nie mieć końca. Ale żyrardowski cmentarz to również
miejsce spoczynku ludzi często zupełnie nieznanych szerszej grupie społeczeństwa, anonimowych postaci. I dopiero tragiczna śmierć sprawia, iż na daną osobę patrzymy przez jej pryzmat. I taka sytuacja miała właśnie
miejsce w jakże tragicznym przypadku bezsensownej śmierci Michała Smolińskiego,
blokowego na przystanku w Suchej Żyrardowskiej, który w 1942 zapłacił najwyższą
cenę. A cała historia rozpoczyna 2 października 1942 kiedy to oddział
dywersyjny pod dowództwem Bolesława Kieresińskiego ps. „Sokół” dokonał brawurowej
akcji wysadzenia torów kolejowych w pobliżu tejże stacji. Desygnowani do
zadania żołnierze o pseudonimach ,,Huragan”, ,,Odrowąż”, ,,Ropa”,
„Pryzmat” , ,,Cudzy”, ,,Marek”, ,,Zając”
i ,,Jaskóła” podłożyli ładunki wybuchowe, które około 3 w nocy eksplodując
doprowadziły do wykolejenia około 20 wagonów przewożących amunicję, w konsekwencji czego trasa została
całkowicie zablokowana.
Czy odbyło się to we współpracy z mającym właśnie dyżur w Suchej Żyrardowskiej blokowym Michałem Smolińskim? Najpewniej nie, ale dla Niemców było to bez znaczenia. W końcu to on był odpowiedzialny za ten odcinek torów i to on miał dopilnować, aby transporty bezpiecznie mogły kontynuować swój „bieg na Wschód”. Jako że odpowiedzialni za to partyzanci dawno rozpłynęli się w mroku bezpiecznie oddalając się z miejsca zamachu, biedny Smoliński stał się nie mniej ni więcej całkowicie odpowiedzialny za zastany na miejscu stan rzeczy.
Blokowego aresztowano i powieszono na słupie kolejowym, a następnie zwłoki zabrano w kierunku pobliskiego lasu prowadzącego do Żyrardowa. I gdyby nie niedbalstwo katów pewnie nigdy byśmy nie znaleźli ciała Smolińskiego. Szczęśliwie w drodze do pracy, przechodzący leśnym traktem, pan Wolniewicz zauważył wystający spod świeżo poruszonej gleby materiał. Okazało się wówczas, iż jest to mundur kolejowy, a po odsłonieniu pokrywającej zwłoki ziemi utwierdził się, iż ma do czynienia z zamordowanym Michałem. Niestety nie było możliwości przetransportowania ciała na cmentarz. Dopiero zakończenie działań wojennych dało rodzinie szansę dokonania ekshumacji oraz godnego pochowania opłakiwanego syna. Tu jednak pojawił się kolejny problem. Władza komunistyczna nie była entuzjastycznie nastawiona do upamiętnienia miejsca pierwotnego pochówku, odmawiając możliwości postawienia krzyża. Jednak rodzina postawiła na swoim. Pod osłoną nocy krzyż się pojawił i szczęśliwie stoi w tym miejscu po dziś dzień, przypominając nam o jeszcze jednej bezsensownej śmierci, którą niemiecka machina zagłady terroryzowała okoliczną ludność. A na żyrardowskim cmentarzu w rodzinnej mogile (B1/2/3) spoczywa ciało Michała.
Czy odbyło się to we współpracy z mającym właśnie dyżur w Suchej Żyrardowskiej blokowym Michałem Smolińskim? Najpewniej nie, ale dla Niemców było to bez znaczenia. W końcu to on był odpowiedzialny za ten odcinek torów i to on miał dopilnować, aby transporty bezpiecznie mogły kontynuować swój „bieg na Wschód”. Jako że odpowiedzialni za to partyzanci dawno rozpłynęli się w mroku bezpiecznie oddalając się z miejsca zamachu, biedny Smoliński stał się nie mniej ni więcej całkowicie odpowiedzialny za zastany na miejscu stan rzeczy.
Blokowego aresztowano i powieszono na słupie kolejowym, a następnie zwłoki zabrano w kierunku pobliskiego lasu prowadzącego do Żyrardowa. I gdyby nie niedbalstwo katów pewnie nigdy byśmy nie znaleźli ciała Smolińskiego. Szczęśliwie w drodze do pracy, przechodzący leśnym traktem, pan Wolniewicz zauważył wystający spod świeżo poruszonej gleby materiał. Okazało się wówczas, iż jest to mundur kolejowy, a po odsłonieniu pokrywającej zwłoki ziemi utwierdził się, iż ma do czynienia z zamordowanym Michałem. Niestety nie było możliwości przetransportowania ciała na cmentarz. Dopiero zakończenie działań wojennych dało rodzinie szansę dokonania ekshumacji oraz godnego pochowania opłakiwanego syna. Tu jednak pojawił się kolejny problem. Władza komunistyczna nie była entuzjastycznie nastawiona do upamiętnienia miejsca pierwotnego pochówku, odmawiając możliwości postawienia krzyża. Jednak rodzina postawiła na swoim. Pod osłoną nocy krzyż się pojawił i szczęśliwie stoi w tym miejscu po dziś dzień, przypominając nam o jeszcze jednej bezsensownej śmierci, którą niemiecka machina zagłady terroryzowała okoliczną ludność. A na żyrardowskim cmentarzu w rodzinnej mogile (B1/2/3) spoczywa ciało Michała.
2 komentarze:
Gdzie dokładnie znajduje się ten Krzyż ?
Przy drodze do Suchej. Jadąc wzdłuż torów praktycznie tuż przed końcem lasu.
Prześlij komentarz