wtorek, 6 września 2016

Suplement do epizodu 10 - Irena Przybysz "Nieugięta"



      Przysiadając na chwilę, na ławeczkach przez nowo powstałym centrum handlowym przy ul 1-go Maja nie zdajemy sobie sprawy z wagi tego miejsca w historii miasta. Jeszcze w latach 60-tych stały tutaj zniszczone zębem czasu drewniaki z częścią parterową zagospodarowaną na sklepiki.  Zrównane z ziemią zniknęły zupełnie z obrazu głównej ulicy Żyrardowa, zabierając ze sobą swoją przeszłość.        

     W jednym z tych żydowskich domów tym tuż obok dawnego kina „Słońce” którego, nawiasem mówiąc również nie ujrzą oczy przechodnia, znajdował się sklep spożywczo-papierniczy, w którym klientów obsługiwała zawsze uśmiechnięta i wesoła młoda dziewczyna, o imieniu Irka. Irena Przybysz, bo o nie właśnie mowa, zapisała się na kartach historii miasta w najbardziej chwalebny sposób.  Walcząc z okupantem, narażając własne życie oraz, w końcu poświęcając je dla ratowania Ojczyzny i bliźnich, zasłużyła na umieszczenie w panteonie żyrardowskich bohaterów.

      Irena Przybysz przyszła na świat 19 czerwca 1921 roku w Żyrardowie. Ojciec, Józef  pracował jako robotnik, matka Maria z domu Rzepecka zajmowała się domem. Szkołę zawodową ukończyła jeszcze przed okupacją znajdując następnie zatrudnienie właśnie w owym sklepie. Tuż przed aresztowaniem i całym bestialstwem jakie ją spotkało mieszkała przy ulicy J. Słowackiego 11 m 13 wraz z rodzicami, bratem Bernardem i młodsza siostrą Haliną, która w przyszłości miała się stać skarbnicą wiedzy o bohaterskiej siostrze. 
      Wracając myślami w przeszłość, możemy ujrzeć ów sklep, niczym niewyróżniający się na tle innych tego typu placówek handlowych tamtych lat. Typowy drewniak  jakich dziesiątki zostało zbudowanych w Żyrardowie, krył jednak w swoim wnętrzu tajny punkt kontaktowy polskiego podziemia. A mianowicie radiostację obsługiwaną właśnie przez Irkę, przy pomocy której pod osłoną nocy nawiązywano kontakt z główną siedzibą, przekazując informacje o działaniach okupanta oraz odbierając od nich wytyczne do planowanych działań. Dzięki zakonspirowanej siatce agentów oraz bezpośredniemu kontaktowi ze Sztabem Głównym, żyrardowscy członkowie podziemia byli szczegółowo poinformowani o planowanych działaniach okupanta. Mogli również organizować akcje dywersyjne, uprzedzając działania Niemców.   


      Kres tej, jakże owocnej pracy, położyła dopiero zdrada Paprzyckiego, który pojmany i torturowany przeszedł na stronę wroga i zaczął sypać oraz wystawiać dawnych swoich kompanów. Jego zdradziecka aktywność spowodowała pojmanie przez gestapo, między innymi Irki. Wczesnym rankiem w pierwszych dniach lipca 1943 roku do mieszkania państwa Przybysz wtargnęli żandarmi aresztując Irenę wraz z ojcem. Równocześnie  druga grupa zorganizowała nalot na mieszkanie siostry Ireny, Karoliny i jej męża Aleksego Głowackiego ps. „Łysy” przy placu Wolności 1.

     Widząc co się dzieje  młodsza siostra biegiem udała się do sklepu, gdzie nocował niczego nieświadomy brat Bernard, ratując mu w ten sposób życie.

     Kilkudniowe tortury w komórkach naprzeciw „Willi Wanda” nie złamały „Nieugiętej”. Bicie, wbijanie zadr pod paznokcie, wieszanie za ręce. Te najpewniej tylko niektóre bestialskie sposoby złamania nie przyniosły rezultatu. I nawet mimo możliwości ucieczki nie skorzystała z niej w obawie przed represjami, które mogły dosięgnąć rodzinę.

     Aż do swojej męczeńskiej śmierci nie podała żadnego imienia czy kontaktu. Swoją postawą, do tego stopnia zaszła za skórę oprawcom,  że ci jej zmasakrowane ciało nie zakopali  z innymi rozstrzelanymi w lasku radziejowickim, lecz zabrali je, w tylko im znanym kierunku - aby wszelki ślad po niej zaginął. I tak do dziś nie wiemy, co się z nią stało.
      Pozostała nam jednak pamięć oraz doskonały przykład do naśladowania, a także ulica w północnej części miasta nazwana jej imieniem gdzie aż prosi się aby została zamontowana pamiątkowa tablica przypominająca jak Wielkiego Człowieka wydała na świat żyrardowska ziemia.  
     

Cześć Jej pamięci!

Wielu cennych informacji dostarczyła Pani Renata Pleban na podstawie wspomnień Pani Haliny Rundsztuk – siostry Ireny Przybysz.
 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

I to są prawdziwi bohaterowie...

Beataregina pisze...

Zyrardow jawi sie wszystkim jako nudne miasto.Moze kiedys jakis rezyser zainpiruje sie historia AK w Zyrardowie i nakreci swietny film