piątek, 14 lutego 2020

Epizod 169 - Noblista o Żyrardowie

Kiedy w latach XX-lecia międzywojennego młody Czesław Miłosz szukał inspiracji i swojego miejsca pośród dorastających poetów często eksperymentował i prezentował swój stosunek do panoszącego się w niepodległej Polsce obcego kapitału. Gniew jaki ogarniał młodego Miłosza dał wyraz w wierszu, który ukazał się w listopadowym numerze miesięcznika "Piony " w 1932 roku, a dotyczył stosunków panujących w Żyrardowie. Tłem utworu są wypadki w mieście po przejęciu zakładów przez francuskiego przemysłowca Boussac'a i grabieżczej polityce ukierunkowanej na zniszczenie przemysłu i fabryki w czerwonym mieście. Zapaść ekonomiczna, bieda i nędza nie obeszły polskiego poety, który dał swój wyraz z tymże wierszu. Niedola żyrardowskich robotników oraz zabójstwo znienawidzonego Kohlera-Badina przez Blachowskiego przewijają się tej publicystyce poetyckiej.


"Przeciwko nim"

“To jest ziemia płaska i uboga
– dla podróżnych z Moskwy do Berlina,
kolonia francuskich kapitałów
eksploatowane tereny.
My ten kraj
Pięścią
Podniesiemy.
Tu jest nędza. Tu jest krzyk głodnych mas.
Tu jest rozpacz co ściska gardło.
W ciemnych dymach i w groźny czas
dniem i nocą
huczał
Żyrardów.
Mocno w rękach do 23-go roku
Trzyma zakłady
«Comptoir de l’industrie cotonničre»
W 26-ym lokaut, 3 000 ludzi wyrzuconych –
Niech zdycha polskie bydło
– Miliony panom Boussac!
W ciemnych izbach co noc szeptała gniewna czerń
ale szpicle wszędzie dotarli.
Buntownicy – w więzienny mur.
Córki wygnał na ulicę głód.
W zgniłych izbach synkowie pomarli.
Dziś
jeśli prasa pisze o Żyrardowie
Nie wierzajcie jej. Prasa łże.
Ani teraz ani potem
ostrożni redaktorowie
nie napiszą
jak jest
co i gdzie.
Nieraz
dobrze napuchły portfele grzecznych ministrów,
jedwabnymi banknotami
płacono prasowym koncernom.
Sztabom złota w kasach pancernych
hymn, cześć, chwała nade wszystko.
Niebo ciche jak przed lat tysiącem
na twarz sypie reflektory światła
Pod tym niebem, w XX wieku,
życie trudne i prawda niełatwa”.

Brak komentarzy: