środa, 4 marca 2020

Epizod 172 - Stary basen przy Kanałowej


Budowa żyrardowskiego hospicjum przy ulicy Kanałowej wkrótce wejdzie w kolejną fazę. Teren może niezbyt sprzyjający odpoczynkowi, ale budzący jednak wśród mieszkańców, zwłaszcza tych których dzieciństwo przypadało na lata 50-te, 60-te i 70-te, nieskrywany sentyment. Chodzi jednak nie o planowany budynek, a o dawno już zlikwidowany tzw. "stary basen" przy ulicy Kanałowej, który jeszcze na początku lat 70-tych XX wieku, może już nie nadający się do użytku, ale wówczas ciągle istniejący, był jedynym miejscem letniego odpoczynku nad wodą w Żyrardowie. Jednak niespełniający wówczas żadnych norm, czy to sanitarnych, czy też typowo funkcjonalnych, odstąpił pierwszeństwo nowemu, luksusowemu jak na tamte czasy basenowi przy ulicy Farbiarskiej, którego jednak dziś również nie zobaczymy.

Historia basenu przy ulicy Kanałowej rozpoczyna się w XX-leciu międzywojennym. Powstał on w 1934 roku. W pierwszych latach działania składał się z basenu dla dorosłych wraz z 10-metrową trampoliną i brodzika dla dzieci. W wolnych chwilach korzystający mogli skorzystać z wybudowanej kawiarni, a przebrać się w pobliskiej szatni. Na basen można było dostać się drewnianym mostkiem od ulicy Kanałowej bądź od łąk korytowskich. Wtedy wybuchła wojna. Nie myślało się wówczas o zabezpieczeniu i konserwacji, dlatego basen i infrastruktura szybko uległy dewastacji. Drewniany basen oraz szatnia spróchniały, natomiast kawiarnię najpewniej podpalono i pozostały po niej jedynie zgliszcza. Po zakończeniu działań wojennych z braku jakiejkolwiek alternatywy postanowiono ratować basen i przeprowadzono niezbędne remonty, oczywiście w czynie społecznym. Wymieniono przegniłe deski niecki basenu, która miała głębokości wahającą się pomiędzy 1 a 2 metrami oraz usunięto trampolinę. Poprawiono ujęcie wody z rzeki, ale przy okazji zlikwidowano niestety brodzik dla dzieci i skrócono basen o metr. Skutkowało to tym, że od tego czasu nie nadawał się do urządzania zawodów sportowych, nie spełniając wymaganych parametrów. Niemniej w 1952 roku oddano do użytku wyremontowany basen, tworząc nawet przy nim szkółkę pływacką.

Jako że basen był drewniany i nie posiadał urządzeń oczyszczających rokrocznie musiał być remontowany i odnawiany, co pochłaniało znaczne środki finansowe. Wszak unoszony z nurtem rzeki muł cały czas wpadał do basenu i barwił wodę na brunatny kolor. W kolejnych latach nieckę wybetonowano i zamontowano filtry oraz chlorowanie, ale nadal to była woda bezpośrednio z rzeki. W związku z tym już na początku lat 60-tych podjęto działania w celu wybudowania nowego basenu z prawdziwego zdarzenia. Ustalono, iż potrzebna będzie kwota około 4 milionów złotych, a której połowę planowano uzyskać z nadwyżki budżetowej a pozostałe 2 miliony złotych planowano pozyskać składając wniosek do Miejskiego Komitetu Odbudowy Kraju i Stolicy. Argumentowano konieczność budowy nowego basenu pilnymi potrzebami socjalno - kulturowymi miasta. Architekt miejski Jerzy Sikorski wykonał nawet wytyczne do założeń projektu licząc iż wniosek ten zostanie zaakceptowany przez Komitet. Plany były tak zaawansowane, iż planowano zakończyć projekt w 1964 roku, a budowę już w 1965. Jak wiemy budowa nowego basenu przy ulicy Kanałowej nie doszła do skutku, gdyż wkrótce pojawiła się możliwość stworzenia całkiem nowego basenu, nie w nurcie rzeki, a w całkiem nowym miejscu, blisko zakładów, ułatwiając w ten sposób możliwość korzystania z niego wielkim rzeszom mieszkańców spragnionych basenu z prawdziwego zdarzenia. Jednak zanim realizacja tego przedsięwzięcia doszła do skutku ludność Żyrardowa nadal korzystała z tego oddalonego od centrum miejsca wypoczynku do dziś z sentymentem wspominając jak to było prawie pół wieku temu. Nie jedna osoba dostawała się na basen od strony łąk korytowskich, oczywiście bez biletu. Mieszkańcy wspominają również jak to w tamtych wspaniałych czasach łowili raki tuż za basenem, a ci bardziej odważni łapali piżmowce wsadzając ręce pod wodę. Wiele osób nauczyło się tam pływać, w czym pomagali instruktorzy oraz zdawało się na kartę pływacką. Natomiast jeszcze przed wojną odbywało się tam lekcje wychowania fizycznego.

Artykuł nie powstałby oczywiście bez pomocy mieszkańców, którzy doskonale pamiętają tamte lata. Szczególnie dziękuję Andrzejowi Boguckiemu, Zbigniewowi Czarnocie, Bożenie Kowalskiej, Ewie Gabrylewicz, Ryszardowi Stefankiewiczowi, Tomaszowi Zgaga oraz Włodkowi Czerniawskiemu. Bez waszych wspomnień i szczegółów nie powstałby ten artykuł.       



Brak komentarzy: