Przemierzając
w pośpiechu żyrardowskie ulice, bez znaczenia , czy dawnej Dzielnicy Żydowskiej,
Podlasu czy Podblichu, warto wznieść pochylone w zadumie głowy i poszukać wzrokiem
pozostałych jeszcze ceglanych domów, tych najstarszych często zaniedbanych.
Uważny obserwator zwróci uwagę na znamienny fakt, iż wśród przepisowych
tabliczek z nazwami ulic na wielu, zwłaszcza tych najstarszych budynkach,
przymocowane pozostały jeszcze te dawne, niebieskie z białymi napisami oraz te
mniejsze z numerami domów, także niebieskie z białą otoką. I tu następuje konsternacja,
kiedy to przekonujemy się, iż np. funkcjonująca w świadomości młodego
mieszkańca ulica ks. Piotra Ściegiennego widnieje jako Parafialna.
Ta
nieświadomość bądź celowe zaniedbanie władz daje nam możliwość, choć częściowo poznać
dawnych patronów żyrardowskich ulic czy alei, będąc przy okazji darmową lekcją
lokalnej historii.
Idąc dalej
często okazuje się, że dana ulica wielokrotnie zmieniała swoich patronów,
czasami wracając do pierwotnego, faktem jest jednak to, iż tylko te o
uniwersalnych i obojętnie brzmiących nazwach przetrwały niezmienione wszelkie
zawirowania historyczne , a było ich w historii Żyrardowa naprawdę wiele.
Rozpoczynając
długi spacer z cyklu „60 pierwszych ulic Żyrardowa” warto zacząć od punktu, z którego większość
wycieczek daje swój początek, czyli od dworca.
Z placu przed stacją odchodzą trzy drogi prowadzące do "centrum" miasta, a konkretnie do fabryki
będącej dawniej centralnym punktem na żyrardowskim planie. Pierwsza, ówcześnie
najważniejsza, reprezentacyjna to Aleja Partyzantów, która swoją obecną nazwę
otrzymała po II wojnie światowej patronując wcześniej dwóm mężom stanu oraz
jednemu zbrodniarzowi: lokalnemu „władcy”, czyli Karolowi Dittrichowi, następnie
podczas XX-lecia międzywojennego Józefowi Piłsudskiemu oraz dość krótko, na
szczęście, podczas II wojny światowej Adolfowi Hitlerowi. Równolegle do Alei
Partyzantów wciśnięta pomiędzy murowane, piętrowe kamienice, w większości pozostałości
po żyrardowskich Żydach to ulica Henryka Sienkiewicza nosząca pierwotnie nazwę
Foksal, czyli po rosyjsku „dworzec” – woksal. Dopiero w XX-leciu międzywojennym
na cześć wybitnego pisarza, który z resztą wizytował Żyrardów i żyrardowską fabrykę,
otrzymała imię tego wielkiego Polaka. I w końcu ostatnia, prostopadła do dwóch
poprzednich, a równoległa do torów kolejowych łącząca się z główną arterią miasta
1-Maja. Ulica P.O.W. bo o niej mowa, to już jej trzecie wcielenie. Pierwotnie
nazwana Przejazdem, po zakończeniu II wojny światowej otrzymała nazwę Obrońców
Stalingradu, o czym możemy przekonać się do dnia dzisiejszego, gdyż dawnych tabliczek
pozostało jeszcze kilka, zwłaszcza na odcinku pomiędzy ulicą Jana Dekerta, a
Romualda Mielczarskiego. Fascynującą pamiątką tamtych czasów, jeszcze jakiś czas temu, była stylowa laterna, może trochę podniszczona, ale unikalna,
umieszczona w narożniku kamienicy tuż przy jeszcze niedawno istniejącej kwiaciarni. Niestety zniknęła bezpowrotnie, zapewne przywłaszczona przez jakiegoś fascynata żyrardowskiej przeszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz