środa, 27 lutego 2019

Epizod 152 - Co Karol Irzykowski robił w Żyrardowie


Żyrardów nigdy nie wydał na świat pisarza z prawdziwego zdarzenia. Mieszkał i tworzył tu oczywiście Paweł Hulka-Laskowski, ale jest to raczej osoba znana bardziej lokalnie niż w kontekście całego kraju. Poza tym był raczej tłumaczem niż stricte autorem, a znany jest chyba najbardziej z cenionego przekładu na język polski powieści o wojaku Szwejku. Z tego też powodu każda postać znana i ceniona na arenie krajowej, a mająca jakiekolwiek związki z Żyrardowem, choćby tylko w ostatnich chwilach swego życia, nadaje splendoru i pozwala zaistnieć miastu tak jak miało to miejsce pod koniec II wojny światowej ze znanym pisarzem i krytykiem literackim Karolem Irzykowskim, który najpewniej w mieście Dittrichów pojawił się jeden jedyny raz i miało to miejsce tuż przed jego śmiercią, która dosięgła go w żyrardowskim szpitalu i już na zawsze połączyła tę postać z miastem z czerwonej cegły.  Gdyby jednak nie znajomość ze wspomnianym Hulką-Laskowskim i desperackie szukanie pomocy nigdy Karol Irzykowski nie pojawiłby się z Żyrardowie. Mieszkał w Warszawie przy ulicy Nowowiejskiej 43 m 8 podczas wybuchu powstania.W październiku 1944 do Pawła Hulki-Laskowskiego dotarła kartka pocztowa , ale bez nadawcy.
Źródło:Życie Żyrardowa

„Leżę na barłogu… Gorączka… Karbunkuł na karku… Strzaskane udo w gipsie… Chciałbym… Jeśli możecie… Szpital Milanówek…” – to ostatnie słowa napisane przez Irzykowskiego. Pod koniec powstania na skutek nadmiernego przywiązania do swojej własności, mieszkania czy dóbr materialnych odmówił ewakuacji i podobnież stawił czynny opór co poskutkowało postrzałem w nogę. Przewieziono go wówczas do szpitala w Podkowie Leśnej, ale warunki w jakich przebywali tam leczeni ludzie urągały w każdym calu jakimkolwiek normom. W związku  z tym przyjaciele, wśród których był m.in. Jarosław Iwaszkiewicz przenieśli wyczerpanego i rannego do prowizorycznego szpitala w Milanówku zlokalizowanego w willi „Perełka” przy ulicy Grudowskiej 12. Ale również tam prowizorycznie zaadaptowany budynek na około sto osób był przepełniony rannymi z Powstania Warszawskiego oraz osobami z obozu przejściowego w Pruszkowie, zbyt mało lekarzy oraz brak medykamentów pogorszyły jeszcze bardziej i tak już ciężki stan Irzykowskiego. To stamtąd wysłał właśnie kartkę do dawnego przyjaciela, który po rozszyfrowaniu wpierw tekstu, a po wywiedzeniu się również nadawcę udał się do Milanówka i na platformie ciągniętej przez konie przetransportowali umierającego do żyrardowskiego szpitala. Niestety praktycznie wszystkie lazarety były przepełnione, również ten żyrardowski. Pisarza umieszczona na ogólnej sali wraz ze ściśle pilnowanymi przez niemieckich żandarmów rannymi powstańcami. Już podczas transportu Hulka-Laskowski mógł się przekonać, iż stan Irzykowskiego był bardzo ciężki. Strasznie wychudzony, zaniedbany, a do tego zawszony, umieszczony został na przepełnionej sali tuż obok dziecka chorego na dyfteryt. I tam niestety doczekał swojej śmierci, która nastąpiła 4 listopada 1944 roku. Jedni mówią, że bezpośrednią przyczyną zgonu było właśnie zarażenie się dyfterytem, inni że to skutek wyczerpania i ogólnego zakażenia organizmu. Nie ma to jednak większego znaczenia. Faktem jest, iż to tu właśnie w żyrardowskim szpitalu dokonał swego żywota Karol Irzykowski. Kilka dni później, w kościele Matki Bożej Pocieszenia, żyrardowskiej farze celebrowana została msza święta, a następnie kondukt żałobny ulicami miasta udał się na cmentarz miejski, gdzie został pochowany. Pisarz został odprowadzony przez ledwie siedem osób.
Źródło:polskie-cmentarze.com

O przyczynach śmierci pisarza możemy zaczerpnąć wiedzy m.in. z listu Pawła Hulki-Laskowskiego do Jarosława Iwaszkiewicza opublikowanego w 1978 roku z „Poezji”, a w którym czytamy:


„Wielce Szanowny Panie, piszę do Pana w imieniu córki ś.p. Karola Irzykowskiego, który umarł w szpitalu tutejszym po b. ciężkich cierpieniach spowodowanych złamaniem podudzia i karbunkułem, z którego ropa przedostała się do krwi, powodując zakażenie ogólne. Przed paru tygodniami Irzykowski zwrócił się do mnie, prosząc o pomoc, bo leżał w zaimprowizowanym szpitalu w Milanówku w warunkach opłakanych. Zrobiliśmy, co było w naszej mocy, aby Go ratować, niestety, wszystkie usiłowania lekarzy okazały się daremne.”


 Szybko jednak o nim zapomniano. Wielki wpływ miała na to przeprowadzka, a następnie śmierć Pawła Hulki-Laskowskiego w Cieszynie, gdzie osiadł.  Nie minęło kilka lat a zapomniany i nie pielęgnowany grób zarósł roślinnością i przesłonił pamięć o tejże postaci. Dopiero po trzynastu latach miejscowy dziennikarz podczas rozmowy z jednym z literatów podczas pobytu w stolicy, dowiedział się o tak znamienitej postaci, która spoczywa na lokalnym cmentarzu, a o czym nie miał pojęcia. Po wnikliwych poszukiwaniach udało mu się zlokalizować zaniedbany grób i po serii artykułów przypominających postać Karola Irzykowskiego grób wyczyszczono, a także odnowiono tablicę zmieniając jednak datę śmierci na 26 listopada 1944. Nie istotna jednak była data, a fakt, iż zwrócono w końcu uwagę na tą postać. Po kolejnych kilku latach udało się uczcić pamięć, stawiając pomnik z prawdziwego zdarzenia z wyrytym imieniem i nazwiskiem, a wszystko to dzięki Związkowi Literatów Polskich. Na stulecie urodzin pisarza pojawiła się nawet delegacja z Warszawy z wiceprezesem Oddziału Warszawskiego ZLP Edmundem Nizurskim. Pod koniec lat siedemdziesiątych dwie córki Karola Irzykowskiego rozpoczęły starania o przeniesienie szczątek do Krakowa, gdzie w 1981 roku, po ekshumacji, umieszczono je w grobie rodzinnym na cmentarzu rakowickim. Karol Irzykowski przyszedł na świat w Błażkowej, w Galicji, w dniu 23 stycznia 1873 roku w rodzinie szlacheckiej herbu Ostoja, która to zamieszkiwała folwark Jesiony odziedziczony po babci Karola Irzykowskiego, a matce jego ojca Czesława. Podupadający dworek i narastające długi rodzinne przyczyniły się do rozpadu małżeństwa i wyjazdu matki przyszłego pisarza, krytyka, stenografa, a także szachisty, Julianny z Ławrowskich wraz z córką do Lwowa, Karol natomiast pozostał  z ojcem i bratem u babki. Przez kolejne kilka lat uczył się w Brzeżanach, ale już w 1887 roku po ukończeniu szóstej klasy gimnazjum, przeniósł się do matki, gdzie dokończył gimnazjum oraz rozpoczął studia, których jednak nie udało mu się przebrnąć.

3 komentarze:

aaaaa pisze...

Dziękuję za kolejny wpis. Czyta się je bardzo dobrze.

Żyrardów miasto jednej fabryki pisze...

Proszę bardzo i dziękuję za miłe słowa.

Anonimowy pisze...

Super tekst. Niech Panstwo zaczna robic tik toki