piątek, 23 sierpnia 2013

Epizod 7: Miłość bez szczęśliwego zakończenia


Każde mniejsze lub większe miasto ma swoje historie i legendy, które z biegiem czasu urastają do rangi kultowych i obrastają dodatkowymi faktami, które w rzeczywistości nie miały miejsca. Żyrardów nie jest w tym względzie inny, aczkolwiek ta historia nie jest powszechnie znana. Jest natomiast w pełni prawdziwa, bez niepotrzebnych ubarwień.
 

Jak wiemy, Żyrardów był miastem wielokulturowym, ze sztywnym podziałem lokalizacyjnym mniejszości narodowych. Nie inaczej miało się z Żydami, którzy zamieszkiwali najstarszą część obecnego Żyrardowa, a mianowicie Rudę Guzowską, której historia sięga dużo wcześniej niż Osady Fabrycznej.
I właśnie tutaj rozegrała się ta, niestety nieszczęśliwie kończąca się, historia miłości dwojga młodych ludzi.
 

Jankiel Dorembus, syn właściciela pierwszej elektrowni w Żyrardowie, zlokalizowanej przy ulicy Tylnej, praktycznie po przeciwnej stronie "Belwederka", jako że miał w zamiarach ojca stać się człowiekiem wykształconym, został wysłany na naukę do Szkoły Realnej. Mimo, że ojciec zdawał sobie sprawę z nieuchronności kontaktów syna z gojami, nie podejrzewał, że szybko przeklnie swoje ojcowskie ambicje. Otóż syn jego nie zdążywszy jeszcze dobrze wdrożyć się w realia edukacji, a już znalazł swoją drugą połowę w osobie miejscowej gojki, również uczennicy Szkoły Realnej
Dla głęboko wierzącego ojca była to sytuacja nie do zaakceptowania. Ogromną rolę odegrała tu również nadwątlona reputacja jego osoby w oczach konserwatywnej społeczności tak żyrardowskich Żydów, jak i innych mieszkańców, dla których przedsiębiorczy i bogaty Abe Dorembus miał być synonimem sukcesu. Występując przed zgromadzonym tłumem w boźnicy, oczywiście za dodatkową kontrybucją, wyrzekł się syna, mając zapewne nadzieję na nawrócenie się pierworodnego.
Odsunięty i wyklęty przez rodziciela Jankiel postanowił odebrać sobie życie w sposób, jak na tamte lata, wyszukany i dramatyczny. Otóż, zakochani w sobie bezgranicznie młodzi, położyli się razem na torach odbierając sobie w ten sposób życie. Nie wyobrażali sobie rozstania i woleli odejść razem z tego, jakże dla nich niesprawiedliwego świata.   

3 komentarze:

Unknown pisze...

Historię tę opisuje w swojej książce Dołęga Szczepański "Miasteczko w kolorze niebieskim"

Unknown pisze...

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=998506027621370&id=100023859456822
W nawiązaniu do tej historii napisaliśmy piosenkę

Anonimowy pisze...

A teledysk do tej piosenki można obejrzeć tu https://youtu.be/UARj1JaPxUc?si=nHV-dphay5IcFpAP