środa, 16 października 2013

Epizod 23: Pamięci czołgistów radzieckich


              Podobno spalonych wraków T-34 było siedem. Nie śmiem wątpić, aczkolwiek tablic upamiętniających, na całej długości ulicy 1-go Maja, jest tylko pięć. Tablic poświęconych pamięci czołgistów radzieckich, którzy zginęli podczas „wyzwalania Żyrardowa” spod trwającej 63 miesiące okupacji niemieckiej, codziennie przypominają nam o tej nieodległej przeszłości.

            Siedem godzin zajęło 47 brygadzie pancernej gwardyjskiej płk. Kopyłowa wypchnięcie Niemców poza miasto. To nad wyraz szybko, znając fakt, że Żyrardów był umocnionym punktem obrony tyłowej rubieży Warszawy. Miasto usiane było okopami, rowami przeciwczołgowymi oraz wzmocnionymi punktami oporu łącznie z bunkrami oraz obsadzone dobrze uzbrojonymi żołnierzami Wehrmachtu.
            Tuż przed godziną 10:00, 16 stycznia 1945 roku, już przed przejazdem radzieccy sołdaci dostali się pod silny ogień czołowy. Pod murami zakładów spirytusowych poległ dowódca batalionu kpt Wiktor Firsow, co upamiętnia pierwsza z tablic.
 

Tuż za przejazdem kolejowym czołgi rozdzieliły się.
 

tablica pamiątkowa na murze fabrycznym
           Późniejszy Bohater Związku Radzieckiego – kierowca st.sierż A.Kononow skierował swój pojazd w prawo, w ulicę P.O.W. Szybko dojechał do dworca, gdzie kierując działo w stronę niemieckiego pociągu przygotowanego do ewakuacji, zmusił go do pozostania na peronie. Wliczając w jego dokonania zniszczenie trzech dział niemieckich, czterech samochodów oraz aż trzydziestu siedmiu wozów taborowych, między innymi z amunicją i sprzętem bojowym, został słusznie uznany za wyróżniającą się postać walki na ulicach miasta.
Widząc silny opór wojsk niemieckich oraz kolejne wraki radzieckich czołgów, przed Bankiem oraz na skrzyżowaniu 1-go Maja-Mireckiego, dowódca kolejnego pojazdu Korsakow zdecydował się oskrzydlić oddziały niemieckie. Wobec silnego ognia przeciwnika skierował swój czołg w ulicę Mireckiego. Zmierzając do Placu Wolności, przed kościołem, został ostrzelany z pancerfausta. Szybko jednak ogniem z karabinu maszynowego uciszył wroga. 

W tym czasie inne czołgi posuwały się wzdłuż 1-go Maja likwidując kolejne punkty oporu. 

     Wtedy, z budynku Magistratu, pocisk z pancerfausta trafił czołowy pojazd. Przytomny jeszcze kierowca, zdając sobie sprawę z tego, że wrak może zablokować drogę, skręcił w lewo i z impetem wbił się w mur fabryczny. Dzięki jego poświęceniu droga nie została zablokowana. Niestety bohaterska załoga zginęła, a pamiątkowa tablica wmurowana w ścianę istnieje do dziś.
tablica na skrzyżowaniu 1-Maja i Leszno

 Niestety nie był to koniec strat. Już praktycznie przy wyjeździe z miasta, na wysokości domu pod numerem 92, pociskiem wystrzelonym z wieży strażackiej trafiony został kolejny czołg. Jeden z tankistów wydostał się z płonącego wraku i schował się pobliskiej bramie, ale tam dosięgła go kula snajpera. Naocznym świadkiem był młody chłopak Zdzisław Rdzeniewski (grób E1/16/8), który nie zważając na niebezpieczeństwo podbiegł z pomocą do postrzelonego żołnierza. Niestety kolejna kula przeznaczona była dla niego. Na placu boju pozostały dwa ciała.

          Około godziny 17-tej Żyrardów został oswobodzony. Wzdłuż ul. 1-go Maja pozostało siedem  płonących wraków czołgów radzieckich, skierowanych na zachód. Polegli czołgiści zostali pochowani w zbiorowej mogile na Placu Wolności, a następnie ekshumowani i pogrzebani na żyrardowskim cmentarzu.

Brak komentarzy: