środa, 6 listopada 2013

Epizod 31: Mydło ze szczątków ludzkich - historia znaleziska w Żyrardowie



       Kiedy w redakcji lokalnej, żyrardowskiej gazety pojawiła się nieznana kobieta z niewielkim zawiniątkiem w dłoni, nikt nie podejrzewał, że wywoła to ogromne poruszenie w mieście i przez najbliższe kilka miesięcy będzie to temat numer jeden wśród mieszkańców, że każdy, czy to z chęci pomocy i rozliczenia morderców, czy tylko z czystej ciekawości będzie przetrząsał swoje mieszkania, komórki, czy zakamarki strychów w poszukiwaniu  złowieszczego i makabrycznego znaleziska, osławionego, aczkolwiek nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu - mydła R.I.F.
 

      Radziecka propaganda, po zakończeniu wojny robiła wszystko, aby zdyskredytować jeszcze niedawno przyjaciela-wroga siejąc w ludzkich umysłach różne niebotyczne historie. Starannie dawkowane  brzmiały nad wyraz autentycznie, a jedną z nich była właśnie historia produkcji na skalę przemysłową mydła z ludzkich zwłok – o tajemniczo brzmiącej nazwie R.I.F.
kostka mydła R.I.F.

Z taką właśnie kostką mydła o wymiarach 5,5cm na 3,5 cm zgłosiła się w 1968 roku do redakcji żyrardowskiej gazety mieszkanka Żyrardowa. Osobą tą była pani Maria Stanclik, matka bestialsko zamordowanego Zbigniewa Stanclika, obecnie patrona ulicy z Żyrardowie. W krótkim czasie kolejne osoby - Augustyn Kożuszek, Zofia Wosińska dostarczały swoje znaleziska, wszystkie w celu rozliczenia okupanta i postawienia do odpowiedzialności.  Opinia publiczna domagała się natychmiastowej reakcji, a żądne sensacji periodyki podgrzewały atmosferę. Mydło R.I.F. stało się sławne w Żyrardowie, zwłaszcza, że już wcześniej rozwinięto ten skrót do  "Rein Jüdisches Fett”, czyli "czysty żydowski tłuszcz".

        Wystarczyło to wzburzonemu społeczeństwu do tworzenia przeróżnych teorii, wymyślaniu historii i traktowaniu niesprawdzonych plotek jako fakt. Podobna sytuacja miała miejsce w całym kraju. 
        Doprowadziło to do takich zachowań jak np. skupowanie znalezionych kostek mydła przez Żydów, przewożenie do Ziemi Świętej i odprawiania pogrzebów, tychże kostek w obrzędzie judaistycznym. Nie było w ogóle intencji do głębszego przeanalizowania zebranych faktów historycznych. Nikt nie zastanawiał się, że jeśli już skrót R.I.F. rozwiniemy do powyższego to literę I powinna zastąpić J, gdyż po niemiecku piszemy „Jude” nie „Iude”.
     Kolejnym przykładem absurdalnych argumentów na niską zawartość tłuszczu w tym mydle oraz niskie właściwości piorące było stwierdzenie, że przecież pomordowani Żydzi byłi zagłodzeni, to i tłuszczu było mało.
    Przechodząc jednak do faktów niewątpliwym jest to, że takie mydło wytworzyć się da. Tłuszcz ludzki jest bowiem tożsamy ze zwierzęcym. Ponadto udowodnione zostało, że w laboratorium dr Spannera w Gdańsku takie mydło było wytwarzane, w niewielkich eksperymentalnych ilościach, ale jednak było. Nikt jednak nie był tam mordowany, a do jego eksperymentalnej produkcji używano wyłącznie zwłok ludzkich, między innymi z obozu Stuthoff. 

     Całość posiadanych faktów oparto na zeznaniach Mazura pomocnika-laboranta, który zeznał m.in. iż do masy tłuszczowej otrzymywanej w czasie wygotowywania ludzkich zwłok dodawano preparat chemiczny Bilzo, w procesie wytwarzania mydła nadającego się do mycia i prania. Zeznał też, że mydła używał sam dr Spanner.

      Zeznanie to zostało na potrzeby procesu odpowiednio ubarwione i przekręcone. W maju 1945 roku w Instytucie Anatomii znaleziono 148 ciał, część była bez głów. Odkryto też 98 samych głów oraz bardzo dużą liczbę fragmentów ciał i kości, zalegających wszystkie pomieszczenia. Zatrzymano wtedy właśnie Zygmunta Mazura, który opowiadał, że jest możliwa produkcja mydła z tłuszczu ludzkiego. Według niego, pierwszą partię mydła z ludzi wyprodukowano w lutym 1944. Było używane w instytucie do mycia rąk, stołów sekcyjnych, do prac porządkowych. Miało jednak jedną wadę: śmierdziało.
 
     Sprawa mydła R.I.F. ciągnęła się wiele lat doprowadzając w 2006 roku do zakończenia śledztwa prowadzonego przez IPN. Udał o się stwierdzić, że  cudownie odnaleziony, po wielu latach, słój z próbkami mydła z laboratorium Spannera nie jest produktem zawierającym ludzki tłuszcz, niemniej jednak nie zaprzeczono, że takie mydło było wytwarzane.  Mydło R.I.F. natomiast jako, że było niezwykle marnej jakości, nie pieniło się i marnie prało chętnie przekazywano do obozów, pobudzając w ten sposób wyobraźnię.

     R.I.F. tak naprawdę znaczy  „Reichstelle für Industrielle, Fettversorgung”, czyli Ośrodek Przemysłowego Zaopatrzenia Rzeszy w tłuszcze.


    Nasz Żyrardów, jak widzimy, również uległ wszechobecnej manii i uprzedzeniom, które ogarnęły kraj w latach 60-tych, zwłaszcza, że gorące jeszcze były głowy Polaków po latach cierpienia i terroru.
 

Brak komentarzy: