Niecną historię rządów Boussac'a w Żyrardowie warto rozpocząć od krótkiej genezy, nakreślając obraz Polski tuż po zakończeniu I wojny światowej, a także w kilku zdaniach zarysować tragedię miasta podczas tejże wojny.
Krótko po wybuchu pierwszej wojny światowej, na początku 1915 roku, Rosjanie w sposób systematyczny i konsekwentny demontują fabrykę żyrardowską, wyworząc w głąb swego kraju surowce, towary oraz maszyny. Również wiele rodzin robotniczych, prawosławnych zostaje zmuszonych do przeniesienia się w głąb Rosji. Nic jednak nie wpłynęło na dewastację i zniszczenie zakładów jak pamiętna noc z 16 na 17 lipca 1915 roku, kiedy to pod naporem zbliżających się Niemców, uciekający w popłochu Rosjanie wysadzają zabudowania fabryczne oraz wywożą kolejne maszyny, surowce i towary o szacunkowej wartości 2 milionów rubli w złocie, dodając jednak to tego zniszczenia, straty można ocenić na ponad 5 milionów.
Wejście Niemców do Żyrardowa nie przynosi żadnej zmiany w postępowaniu kolejnego okupanta. Oni również przyczyniają się do dalszej destrukcji fabryki, wywożąc to co jeszcze zostało. Niemcy poszli nawet dalej likwidując m.in. zapomogi dla bezrobotnych byłych pracowników fabryki, po części doprowadzając populacje mieszkańców do dramatycznej liczby trzynastu tysięcy mieszkańców.
Dopiero koniec 1916 roku przynosi jako taką zmianę na lepsze. Niemcy postanawiają uruchomić roszarnię oraz część głównych zakładów, ale zatrudnienie znajduje tylko około 500 osób i są to głównie kobiety na praktycznie głodowych pensjach. Do Niemiec wysyłą się głównie płótna lniane jako surowiec do dalszej produkcji, ale już na terenie Niemiec.
Kiedy kończy się I wojna światowa Żyrardów przedstawia obraz nędzy. Zakłady są w ruinie, a ludność dramatycznie zmniejszona, w ogromnej części pozbawiona jest możliwości zarobkowych. Sytuacji nie poprawia fakt, iż dawni właściciele zakładów ponowne uruchomiemie fabryki uzalezniają od możliwości uzyskania pożyczki państwowej na odbudowę.
To co pozostało z dawnych zakładów to jedynie zniszczenia na niebotyczną sume 20 milionów rubli w złocie i aby uzmysłowić ich ogrom, warto nadmienić, iż przed wojną kapitał akcyjny wynosił tylko 9 milionów.
Faktem jest jednak to, iż po raz pierwszy w swojej historii, Żyrardów stał sie wolnym i niepodległym miastem.
Wracając jednak do zakładów okazało się, że z przedwojennych 36 tysięcy akcji, 13 tysięcy było w rękach grupy Hielle&Dittrich, 2 tysiące należało do Niemców, tysiąc do Polaków,ale aż 10 tysięcy do Rosjan, Rosjan, których fizycznie w mieście już nie było. Rosjan, z których większość rozpłynęła się w zawierusze wojennej. Fakt ten w niedalekiej przyszłości wpłynie w znacznym stopniu na buossac'kowskie zapędy do przejęcia zakładów.
Jako, że państwo nie widziało możliwosci udzielenia wsparcia byłym właścicielom, a oni bez tego wsparcia nie byli w stanie odbudować zakładów, ponadto biorąc pod uwage drożyznę i bezrobocie w Żyrardowie oraz petycje i nalegania byłych robotników wspieranych przez członków ugrupowań partyjnych, 16 maja 1919 roku, ustanowiono zarząd państwowy, kierownictwo zaś powierzono inż. Władysławowi Srzednickiemu, który z werwą i zapałem zabrał się do pracy. Za jego zarządzania odbudowano zakłady z środków pozyskiwanych z pożyczek, odnowiono rynki zbytu, a nawet unowocześniono fabrykę.
Do 1924 roku udało sie odbudować zakłady w 50%, odbudowano również domy fabryczne, udostępniono ponownie, nieodpłatnie, ochronkę czy szkoły. W 1923 roku pracowało już ponad 5 tyś osób, a zakłady osiągnęły 85% produkcji przedwojennej.
A liczba pracowników nadal wzrastała. W listopadzie 1923 było ich ponad 6 tysięcy.
Jednak już kilka lat wcześniej, gdy okazało się że grupa Hielle&Dittrich nie otrzyma wsparcia na odbudowę, na scenie pojawia się francuski przedsiębiorca Marcel Boussac. Odkupuje on za bezcen akcje będące w posiadaniu grupy płacąc za owe 13 tysięcy papierków około 17 tysięcy dolarów. Aby nie budzić podejrzeń nabycie akcji odbyło się poprzez konsorcjum. Posiadając pakiet akcji, Boussac występuje do rządu polskiego o zniesienie zarzadu, na co jednak jeszcze w 1920 roku nieprzystano.
Od czego są jednak znajomości i koneksje. Ze wsparciem powołanego, dzięki silnym naciskom "Lewiatanu", ministra skarbu W.Kucharskiego, udaje się w 1923 roku znieść zarząd państwowy. Od 2 października 1923 zakłady przechodzą w ręce Boussac'a.
Boussac nabył zakłady bez rewaloryzacji wartości poniesionych kosztów na odbudowę, a biorąc pod uwagę ogromną inflację, oddał tylko 18810 franków miast ponad 2 milionów. Tak oto będący na stanowisku ministra Kucharski, raptem pomiędzy 28 maja a 14 grudnia, zdecydował o losach zakładów i całego miasta na kolejna dekadę.
Mimo nabycia zakładów, Boussac nadal nie posiadał pakietu większościowego. Sprytu i przebiegłości nie można mu jednak odebrać. Najpierw spieniężył na giełdzie w Brukseli owe 10 tysięcy akcji rosyjskich właścicieli, którzy rozpłynęli się pożodze wojennej, a następnie zdecydował o wypuszczeniu drugiej emisji akcji w ilości 720 tysięcy, czyli nowe dwadzieścia za jedną starą. Na tym jednak oszustwom nie było końca. Boussac zagarnął również 40 tysięcy akcji zarezerwowanych dla państwa, aż do 1928 roku.
Teraz mógł juz cieszyć sie z pakietu większościowego i spokojnie, jak dla niego, wprowadzać zmiany i racjonalizacje.
O tego momentu rozpoczął się najczarniejszy okres w historii tak zakładów, jak i miasta, tragedia tysięcy ludzi skazanych na łaskę i niełaske francuskiego właściciela.
2 komentarze:
Witam koszary kozackie znajdowały się na terenie zakładów budynki stajni i koszar są do dzisiaj zachowane stacjonowało tam pół sotni kozaków. Sotnia odpowiednik szwadronu a to odpowiada kompanii piechoty
Witam
Dokładnie, które to budynki są pozostałościami koszar?
Z tego co mi wiadomo to nic nie pozostało do dnia dzisiejszego.
Prześlij komentarz