czwartek, 3 kwietnia 2014

Epizod 70: Jak młody Hielle starą Dittrichową z melancholii chciał wyleczyć


           O przypadłościach zdrowotnych starej Dittrichowej krążyły wśród robotników przeróżne opowieści. Czy to znudzona egzystencją w jakże odległym od rodzinnych stron Żyrardowie, często popadała w lżejsze bądź cięższe ataki melancholii.
Mówiło się również, że ta melancholia to nic innego jak silna awersja do dźwięku fabrycznej świstawki. Czy to z litości do wstających o bladym świcie robotników, czy też ze złości z przerywabnego snu?
Teresa Dittrich

         Niemniej jednak, gdy czuła się nad wyraz źle wzywano dr Jawurka, który przepisywał medykamenty i zalecał pobyt na świeżym powietrzu. Stara Dittrichowa dla poprawy swojego stanu ducha przebywała wówczas w niezbyt odległej willi w lesie sokulskim wybudowanej na terenach wydzierżawionych od hr Sobańskiego w 1872 roku. 
      Według relacji Pawła Hulki-Laskowskiego pewnego dnia stan Dittrichowej na tyle się pogorszył, iż zdecydowano się zawezwać, za namową dr Jawurka, specjalistę z samej Warszawy. Stary Dittrich udał się wnet do stolicy, a tymczasem Edward Hielle, mąż Elżbiety, córki Karola Dittricha i jednocześnie syn Karola Hielle, pojawił sie w willi w lesie. Znany ze swojego swawolnego podejścia do życia postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i "uleczyć" teściową na swój sposób.
        I tak oto Edward Hielle, ze znaną sobie zwadą, zabrał zaskoczoną kobietę na przejażdzkę. W tym samym czasie stary Dittrich wracał do śródleśnej willi z doktorem z Warszawy. Jakież było jego zdziwienie, gdy zobaczył zbliżający się z niemałą prędkością powóz, a w nim swoją żonę krzyczącą z przerażenia. Powóz minął zaskoczonego Dittricha i popędził wprost do odległego Mszczonowa. Tam na miejscu, młody Hielle podobnież upoił teściową w przydrożnym szynku. Czy pomogło?
       To było chyba najmniej istotne. Taki juz był młody Hielle. Także, kiedy w 1884 roku przeprowadzał się, wraz z żoną i synem Alfredem do Krasnej Lipy żegnano go z nieskrywanym żalem.
Edward Hielle

      Bohaterowie tej przypowieści to Teresa Dittrich z domu May, która wyszła 5 IX 1848 roku za Karola Dittricha, aby następnie, w 1857 roku wyjechać z mężem do odległego Żyrardowa, gdzie przedsiębiorczy małżonek, na spółkę z Karolem Hielle, zakupili zakłady lniarskie. Jakby na przekór tejże opowieści, Teresa Dittrich była kobietą wrażliwą zwłaszcza na piękno sztuki, stając się mecenasem i kolekcjonerką obrazów nadwornego malarza Ditrtrichów, Augusta Frinda. Pamięci historyków nie umknęła również wyjątkowa szczodrość i hojność starej Dittrichowej.

     Drugi z bohaterów tego opowiadania to syn Karola Hielle i Flory May. Urodzony w 1850 roku, zgodnie z praktyką możnych rodów, poślubił córkę wspólnika ojca, Elżbietę Dittrich. Swawolny, młody Hielle nim opuścił na zawsze miasto fabryczne zdążył piastować stanowisko komendanta Fabrycznej Straży Ogniowej w latach 1874-1876 oraz pełnić prezesurę Żyrardowskiego Towarzystwa Śpiewaczego "Gesang Verein".

Brak komentarzy: